Ok….Zrobię większości przysługę i głośno się przyznam…

Tak, ja, Ewelina znana jako Ewel, jestem z lekka pier*olnięta 😛

Ale wiecie co?

Przezajebiście mi z tym 🙂

A dlaczego zaczynam „niby” kulinarny wpis od takiego wyznania? Ponieważ dla mnie jedzenie jest powiązane z erotyką….dobre jedzenie mnie podnieca, pobudza, rozbudza i nakręca.

No spójrzcie tylko na tą Dyniunię poniżej….te kształty…barwy…zapach…a smak?

Mmmmmmm……..

Chcesz się wkupić w moje łaski…daj coś dobrego do żarcia i jestem Twoja 😛

Ok, ok, wracam do przepisu bo ten post żle się skończy 😛

Chce dzielić się z Wami moimi przepisami, ale miejcie proszę na uwadze to, że nie jest to blog kulinarny.

Chcę by każdy z Was znalazł tu inspirację do tworzenia własnych dań.

Chcę udowodnić również, że dania Vege nie są ( O zgrozo!! ) nudne!

Dynie masłową przekroiłam w zdłóż, wydrążyłam, upiekłam w 180C przez 1h

W między czasie przygotowałam farsz; ugotowany ryż basmati połączyłam z usmażoną cebulką, zieloną ugotowaną soczewicą, passatą, wyciśniętym ząbkiem czosnku. Z przypraw użyłam; rozmaryn, wędzoną paprykę, sól pieprz.

Wyłożyłam farsz w wcześniej upieczonej dyni i zapiekłam raz jeszcze około 20min.

Udekorowałam gotowa Dyniunię sojonezem z przepisu Jadłonomii

Idealnie wchodzi z kiszoną kapustą bądz kiszonym ogórkiem

 

 

dynia

 

dynia2

Faszerowana Dynia Masłowa

9 miesięcy :

-powrót do Polski

-rozwód

-ukończenie kursu na trenera personalnego

-zakochanie się po uszy

Niczym bomba nuklearna mieszaniny emocji, obaw, ekscytacji i rozczarowań

Były momenty, że sama chciałam odpalić ładunek ale przecież to nie w moim stylu chować głowę w piasek.

Jak kiedyś powiedział mój ulubiony bohater filmowy ; ” Because life is not about how you can hit is about how you can get hit and keep moving forward…and keep moving forward! „

Obiecałam sobie, że będę robić wszytko by móc się realizować, by w końcu zacząć zarabiać pieniądze na tym co kocham robić najbardziej. Niestety zderzenie z polską rzeczywistością było tak silne, że do tej pory jestem skrępowana gorsetem rozczarowań. Większość ludzi czycha by tylko wykorzystać, by jak najmniejszym kosztem wycisnąć z ciebie jak najwięcej nie doceniając w ogóle wkładu twojej pracy. Dzięki Bogu są też tacy, którzy wspierają, ufają i dają możliwość wykazania się, w nich nadzieja!

Tak powstał pierwszy profesjonalny projekt dla zespołu SoFresh przy współpracy z Ostro http://www.ostro-video.pl/

Mamy również na koncie krótkie relacje z eventów dla poznańskiej Fabryki Formy Malwowa

https://www.facebook.com/MallwowaFF/?fref=ts

Jeden z przyjaciół powiedział mi kiedyś, że powinnam się w końcu zastanowić, którą drogą chcę podążać, że dopóki się nie określę, nie będę wykonywać profesjonalnie żadnej z tych dziedzin….

Czy miał rację? Pewnie tak…..jednak jestem osobą idącą zawsze na przekór, zawsze pod prąd i zawsze tam gdzie jest ciemniej, straszniej, nie pewniej….bo wiem, że właśnie tam będę najbliżej Siebie.

Kocham sport tak samo jak robienie zdjęć czy kręcenie video, chcę zdobywać wiedzę w obu tych dziedzinach, wydaję mi się, że jak do tej pory nawet nieżle mi to wychodzi 😉

Bo wierzę ,cholera, że jak się chce to można!

Za kilka dni ukończę kurs na trenera personalnego, dzięki, któremu zrozumiałam, że fitness to dziedzina, której nie wyuczysz się w kilka miesięcy…to napewno nie zjazdy szkółki niedzielnej. Wiem, że to była bardzo dobra decyzja…wiedza, którą nabyłam jest tylko podstawą tego czego muszę się jeszcze nauczyć. Więc pokora, pokora i uczymy się dalej 🙂

Bardzo polecam tym, którzy myślą o podjęciu nauki  http://www.profi-fitness.com.pl/   jest szkołą o bardzo wysokim poziomie.

psx_20160213_201536.jpg

psx_20160213_201620.jpg

psx_20160415_210616.jpg

psx_20160221_201945.jpg

psx_20160419_204534.jpg

update

Kosztować, smakować, degustować, ciumkać, mlaskać, gryzć, przeżuwać…….taaaaaak!

JEŚĆ!

Totalnie uzależniona od doznawania rozkoszy, eksplozji smaków, JA.

To wcale nie prawda, że wolę talerz dobrego jadła od równie dobrego sexu ;))

( yyyy….. a kto to w ogóle powiedział? )

food

Podawać dokładnego przepisu nie będę.

Chcę by każdy kogo najdzie na to danie ochota wszedł odważnym krokiem do kuchni, zakasał rękawy i oddał się zabawie jaką może być gotowanie.

Smakuj, próbuj, oblizuj paluchy.

Ja zawszę robię wszystko na oko 😉

Potrzebujesz: olej kokosowy, świeży szpinak, 3 ząbki czosnku, czerwoną soczewicę, passatę, makaron ryżowy ( dowolny ), owoc granatu, sól, pieprz, oregano, bazylię

Wsio 🙂

Danie to przyrządza się bardzo szybko, kwestia ugotowania soczewicy i makaronu, od czego proponuję zacząć.

Na rozgrzany olej kokosowy wrzucamy paczkę świeżego szpinaku. Kiedy szpinak zmniejszy swoją objętość, wyciskamy 3 ząbki czosnku. Mieszamy.

Dodajemy ugotowaną soczewicę, passatę, przyprawy…..cały czas próbując…przykrywamy pokrywką na około 10 min. na bardzo małym ogniu.

Podajemy sos z makaronem ryżowym, dekorując owocem granatu, który nadaje  świeżości i kontrastu potrawie.

Czerwona soczewica w sosie pomidorowym

Prawdą jest, że nie rozpieszczam Was systematycznością dodawanych postów. Raz jestem, raz mnie nie ma, jednak zapewniam Was, że cały czas istnieje w tej internetowej czasoprzestrzeni.

Prawdą jest również to, że by napisać cokolwiek musze poczuć „to coś”, to fajowe mrowienie w brzuchu, swędzące uszy, pulsującą powiekę……( dobra, Ewel…..ciebie już niesie  😛 )

Dziś właśnie był ten dzień, mrowienia w brzuchu, swędzących uszu i pulsującej powieki…Wena, która ostatnio opuściła mnie, przyszła. Czym prędzej zasiadłam do kompa, uradowana, że w końcu palce biegają po klawiaturze bez zastanowienia. Czas leciał, słów przybywało…odeszłam od komputera by pojechać odebrać dziecko ze szkoły…wracam, siadam by skończyć to co zaczęłam….a tam? DUPA. NIC. ZONK.  Post Diabli wzięli!

Kuwaaaaaaa! Krzycze….WTF?

Przypływ adrenaliny przyprawił mnie prawie o palputacje serca. Wdech….wydech…..wdech…..wydech….

Ewel….Ciiiiiiii! Na bank napisałaś coś co nie miało pójść w eter! Tłumacze sobie, choć noga z nerwów latała pod stołem. W sumie, co prawda to prawda bo jak zwykle dużo tam było prywaty 😛 Chociaż w którym poście jej nie ma? hehe

Teraz po każdej napisanej linijce, upewniam się, że szkic się zapisuje…hehe

Zastanawiacie się pewnie o czym pisałam…..hmm…no właśnie też bym chciała wiedzieć…Przez dwie godziny starałam się odtworzyć to co popełniłam…Diabeł pozostawił po sobie pusty biały ekran i amnezje…

Już miałam się poddać…. Ewel, Ty? Poddać? Ogarniesz. Jedziesz z tematem. Pisz…….niech Cię poniesie.

Zatem, pisze.

 

Kobieta

32 lata

matka dwójki dzieci

rozwódka

FUCK

I co teraz? Jak żyć?

Ciemność……….Ciemność widzę……..

Je*ać ciemności…..nie czas na egzystencję „po omacku” trzeba przeć do przodu…..mimo wszystko! Ale żeby to było choć ciut łatwiejsze……tak odrobine…..

Czy w tym wszystkim pozostać sobą, czy też żyć według oczekiwań innych?

Po 10 latach życia w areszcie domowym niczym spuszczona ze smyczy musi dozować radość z odzyskanej wolności…bo przecież gdyby poszła na całość zapewne zostałaby skazana na lata ciężkich plot na mieście..hehe Od 6 miesięcy pobytu w Polsce zdążyłam zabawić się więcej razy niż podczas 10 letniego trwania mojego małżeństwa. Przykre, ale prawdziwe. Ewel poczuła bluesa i popłynęła….ale Ciiiiiiii wszystko z klasą…….Taaa jasneeee, a kto orzygał całą toaletę w pobliskim pubie?  ( No to teraz cały mój wizerunek poszedł się je*ać )

Życie w cieniu polskiej rzeczywistości jest trudne ale nie jest niemożliwe. Robie wszystko co mogę by zacząć zarabiać na tym co kocham..fotografii i fitnessie. Niestety polskie realia dają się we znaki poprzez totalny brak szacunku do ludzkiej pracy. Niestety każdy chciałby wszytko najlepiej za nic. Ale…..to już temat na inny post.

Taki drastyczny przeskok z klasy wyższej na niższą może człowieka zaboleć, ale chwała mi za ogromny dystans jaki mam do tej sytuacji. Trudno…..Malediwy zastąpi Darłówko, Ester Lauder Ziaja, a Zare lumpex….

Dopóki dzieciaki nie będą głodne, będą zdrowe a ja będę mieć możliwość realizowania siebie, będzie dobrze…..Kurde….MUSI BYĆ!

Fajnie byłoby oczywiście mieć kogoś u swego boku, ale nic na siłę. Wierzę, że i na to przyjdzie pora. Wierzę w karme, wierzę w przeznaczenie, wiem komu jestem przeznaczona, niestety bywa i tak, że rzeczywistość utrudnia bycia w pełni szczęśliwym.

Przyznaję, że zdarza mi się „grać w Tinder’a” szukam zazwyczaj wysokiego, przystojnego vegana tudzież wegetarianina z dziarami, brodą, trenującego crossa, kochającego kino i góry… (Wiem….będę szukać do usranej śmierci)  🙂

Robale….post jak zwykle….trochę nie spójny, trochę rozje*bany, trochę o wszystkim i o niczym…..taki mój. Mam jednak nadzieję, że wyłapiecie z niego moje podprogowe przesłanie…

Jak kolwiek w życiu by się żle nie działo, pamiętaj, jest zawsze ktoś kto ma gorzej od Ciebie. Miej dystans do Siebie i świata. Idz za głosem swojego serca. Żyj marzeniami i nigdy nie czuj sie winny (a) za to, ze jesteś pozytywnie rozje*anym dzieckiem uwięzionym w ciele dorosłego.

Z pozdrowieniami dla wszystkich smutnych ludzi

Ewel

 

Robale Moje

12443925_1131295853561180_123372536_o

 

Moja crossowa rodzina

12699035_1131295846894514_438004352_o

 

 

12722332_1131295876894511_1489314431_o

 

 

12751665_1131295923561173_314241836_o

 

 

Moje pierwsze zajęcia jako instruktora

12751982_1131296203561145_1925329861_o

 

 

12754864_1131295873561178_2035316712_o

 

O pewnym poście, którego Diabli wzięli

Kazdego dnia, zaraz po przebudzeniu powinno sie jak mantre powtarzac…….” Bede dzis  Zajebisty(a)!, Bede dzis Kozakiem!”     ( szczegolnie w takie jesienno-zimowe dni, kiedy pogoda jest glownym demotywatorem w byciu przezajebistym 🙂 )

Kiedy kazdego dnia wmawiasz sobie, ze jestes do niczego, ze znowu nie poradzisz sobie z jakims zadaniem, badz problemem, czy nawet na treningu stojac przed mega wyzwaniem, ciagle wmawiajac sobie, ze NIE DASZ RADY…..tak wlasnie bedzie! NIE DASZ RADY! Twoj umysl jest jak miesien, kiedy chcesz zgiac palce u dloni, zginasz palce, twoja mysl automatycznie wspolgra z miesniem, ktory wykonuje prace. Tak samo jest z umyslem, swiadomoscia, jezeli wmawia sie sobie same negatywne mysli, to tak wlasnie bedzie. Umysl, swiadomosc idzie wytrenowac, ale do tego potrzeba CHECI i WIARY.

Kiedys mialam z tym ogromny problem…….wmawialam sobie, ze do niczego w zyciu nie dojde poniewaz nie skonczylam zadnej szkoly wyzszej. Uwazalam, ze mierzy sie czlowieka miara tego jakim papierkiem moze sie pochwalic. Za duzo tracilam energii na zasatnawianiu sie co mysla o mnie inni. Jakby Opinia o mnie mowila kim tak naprawde jestem. Nie jestem swoja Reputacja, Reputacja jest tym co mysla o mnie inni…..Dzieki Bogu nauczylam sie odizolowac od tego stanu….nie jestem juz malo znaczaca „planeta” jestem Swoja potezna „galaktyka” 🙂

W momencie kiedy dotarlo do mnie, ze wszytsko to, co mnie spotyka, czego doswiadczam, zalezy tylko od mojego nastawienia, moje zycie zaczelo sie zmieniac. Zrozumialam co jest w zyciu wazniejsze a co jest mniej wazne. Wyzbycie sie egoizmu, zawisci, nabycie pokory, bezinteresonej pomocy innym……to uratowalo mnie od bycia Nijaka, Smutna, Zakompleksiona.

I tak pomalu zaczynalam wierzyc w swoje zdolnosci……jak fotografia badz relacje z drugim czlowiekiem. Myslalam, ze nigdy nie bede mogla nazawac sie profesjonalnym fotografem poniewaz nie ukonczylam ASP, albo ciagle poczucie winy, ze „pomagam” ludziom, ktorzy trenuja P90X badz inne programy z Beachbody nie majac zadnyc uprawnien. Teraz? Czuje sie w koncu wolna. Wmawiam sobie kazdego dnia, ze bede zajebista, ze dam z siebie wszystko, czy to zmierzajac sie z fotogafia, ktorej tak naprawde czlowiek uczy sie cale zycie badz stojac nad sztanga, ktora jest obecnie moja zmora….. Co najwazniejsze przestalam  przejmowac sie opinia innych.

I tak? Zalozylam swoja strone internetowa….SAMA…gdzie utworzeznie bloga bylo dla mnie mega wyzwaniem…hehe Moj Fanpage, Poland Power ma ponad 3tys lajkow, zaczelam dostawac powazne zlecenia……..oraz co jest nowym, wspanialym newsem, rozpoczynam niedlugo szkolenie na personalnego trenera, co bedzie kolejnym zajebistym wyzwaniem…..Bo dlaczego  nie?  Teraz wiem, ze wyzbycie sie wszelkich lekow, obaw, niewiary, jest kluczem do robienia RZECZY NIESAMOWITCH.

Wiec Robale……..BADZMY PRZEZAJEBISCI!

Spot reklamowy nad ktorym pracuje razem z bratem

Moja strona internetowa, ktorej daleko do perfekcji 🙂

http://http://ewelinaghodsiphotography.com/

Moje wypociny

http://https://www.facebook.com/polandpow/?fref=nf

Badz Przekozakiem!

Spieszmy sie kochac

Ostrzegam….bedzie to post totalnie nie fitnesowy…..cos ostatnio o wypocinach pisac mi sie nie chce, mimo iz pot jest glownym fundamentem prawidlowego funkcjonowania mojej psychy….. ( to pojechalam teraz….hehe)

Ludzie……spieszmy sie kochac innych!!!

Siedzac sobie w swojej samotni, skulona z jakas motywacyjna ksiazka…..oddzielona sciana od czlowieka, ktory juz niedlugo zostanie moim ex malzonkiem…..zostalam porazona wrecz, pomyslem na ten post. Pomimo, iz moj zwiazek zostal stracony przez totalne niedopasowanie oraz oszustwo, chcialabym pomoc, zmotywowac tych, ktorych zwiazki trwaja, przedza badz kuleja….. Oczywiscie nie chce zgrywac zadnego experta, chcialabym tylko tak tyci…..WAMI POTRZASNAC i krzyknac KURWA, OGARNIJCIE SIE!!!

A wiec zauwazylas, ze twoj maz (partner) nie poswieca Ci tyle uwagi jak na poczatku Waszego zwiazku. Stal sie obcy….niedostepny…Nie pomaga Ci w obowiazkach domowych. Wieczorami zamiast wtuleni w siebie, oddzieleni przepascia, siedzicie na dwoch koncach kanapy, Ty wpatrzona w kolejny serial a on paluchem jezdzacy po ekranie telefonu. Czujesz sie samotna, zaniedbana. Sex, ktory kiedys byl przyjemnoscia, zabawa, stal sie przymusem badz calkowicie zniknal miedzy poduszka a posciela. Zastanawiasz sie, czy Twoje zycie wlasnie tak ma wygladac do konca Twoich dni? Coraz czesciej rozmyslasz o dawnych milosciach, ktore sumiennie obczajasz na facebooku, bijac sie w piers, ” bo przeciez ich zycie prezentuje sie o niebo lepej” ( Pssssss…..uwierz mi w 80% maja ten sam problem)

Pozwol, ze zagadam Cie teraz z innej strony……tak szczerze….a kiedy zrobilas COS by to zmienic? Czy uwazasz, ze to tylko w nim tkwi problem? A moze, codzienna rutyna, staz waszego zwiazku spowodowal, ze sie poddalas, ze przestalas sie starac, bo przeciez to ON powinien o ciebie ubiegac, to On powinien zarzucac Cie komplementami, to On powinien domyslac sie co akurat TY masz na mysli….(jakby byl jasnowidzem). Tak….wylazi na caly dzien do roboty….zostawia Cie z dziecmi….nie dlatego, ze chce….dlatego, ze musi.

A TY, mezczyzno! Nie zacieraj raczek myslac, ze stoje po twojej stronie……do Ciebie zaraz dojde!

Kiedy ostatnio zrobilas mu jakas niespodzianke? Kiedy ostatnio, zaserwowalas kolacje przy swiecach? Kiedy ostatnio pokazalas sie mu w sexownej bieliznie? Kiedy ostatnio podziekowalas mu, ze stara sie by utrzymac wasza rodzine?

A TY, mezczyzno? Co? Myslisz, ze jak rzucisz kase na stol to Ona powinna dac Ci swiety spokoj? Ze powinna, przestac sie ciagle czepiac, narzekac? Kiedy Ty ostatnio zrobiles cos dla niej tak od siebie? Kiedy ostatnio podziekowales jej, ze jest……tak poprostu…..?

Co sie z nami dzieje? Dlaczego ciagle szukamy winnych? Dlaczego skupiamy sie tylko na sobie? Co stalo sie z „prawdziwa miloscia”, miloscia, ktora nie ocenia, nie zna gniewu, ktora nie zazdrosci? Dlaczego wiekszosc par po kilku latach obcowania ze soba nie potrafi ze soba normalnie funkcjonowac? Wytykamy sobie wzajemnie bledy, oskarzamy sie…….nie potrafiac ze soba rozmawiac…..dialog zanika…..milosc gasnie.

Bo widzicie……byl moment w moim zwiazku, kiedy pomimo, ze rozumialam, ze nie pasujemy do siebie……moze inaczej……ze nie laczy nas oprocz dzieci kompletnie NIC…..chcialam ratowac ten zwiazek….dla dobra dzieci…..dla naszego dobra…..Dlatego totalnie zresetowalam liste zarzutow wobec niego…….bo by naprawiac kogos trzeba zaczac od samego siebie. Jednak moja zmiana, moje wyciagniecie reki nie bylo nawet zauwazone, odbilo sie echem. Mialam dowod na to, ze nie mamy juz szans.

Zrozumialam rowniez jaka istotna, jak nie najwazniejsza rola w zwiazku sa pasje, zajawki. Jezeli nie ma pasji, zainteresowan, nawet nie wspolnych….tylko pasji samych w sobie…..zwiazek podumiera, poniewaz przestajemy byc ineresujacy dla partnera, stajemy sie nudni, znoszeni przez uplyw czasu. Co gorsza…..jezeli przez swoje flustracje, podcinamy skrzydla partnerowi, ktory te pasje ma od zawsze……finito….wbijasz w ten sposob noz w plecy, swoje plecy.

Co sie dzieje z partnerstwem, szacunkiem a co najwazniejsze z zaufaniem?

Lazisz non stop w przy duzych dresach i poplamionej bluzce to sie nie dziw, ze TEN patrzy na dupy w necie.

A Ty co? Myslisz, ze jak juz JA zdobyles to mozesz przestac o siebie dbac? Siedzisz przed telewizorem pijac piwsko, wpieprzajac kebaba to sie nie dziw, ze pozniej zona (partnerka) staje sie leniwa w lozku i nie robi rzeczy na ktore Ty teraz mozesz jedynie popatrzec, ogladajac pornola.

ROBALE……….kurde

Jezeli czujesz, ze kochasz WALCZ, wyzbadz sie swojego egoizmu, skasuj wszystko to za co obwiniasz partnera, daj cos od siebie, nawet jezeli ma to byc wiecej przestrzeni, zaufania……czego kolwiek co mogloby pomoc wskrzesic wasz zwiazek, a jezeli to nie pomoze……niestety nie pomoze juz nic. Jezeli w zwiazku sa dzieci……niestety i one beda cierpialy, jezeli zwiazek podtrzymywany jest przy zyciu tylko dla ich dobra.

Zycie jest zbyt krotkie na zycie w kwasie

Kochajmy, szanujmy sie

a najwazniejsze…………

ROZMAWIAJMY ZE SOBA

12029021_1053030458054387_1495674440_n

12030849_1053030471387719_1761375690_n

12030664_1053034974720602_241120933_n

Myslalam, ze jak juz wroce do Polski, bede miala wiecej czasu, to wszystko szybciutko sie jakos ulozy, ze smuty, obawy, strach i inne negatywne stwory odpuszcza….bo przeciez mam w sobie taki zapal, tyle pomyslow, uspione aspiracje, ktore czekaly tyle lat by w koncu mnie poniesc…….No i co?………Nic. Dupa.

Wyteskniony las, rodzina, przyjaciele, dom……..gloryfikacja Polski z perspektywy emigranta, jakos nie zdzialaly cudu, jakim mialo byc moje zmartwychwstanie.

„Ewel……co ty pier****sz z rana?”

Spoko…….nie jest tak zle!!! Napewno, nie zaluje swojej decyzji o powrocie. Napewno nie cierpie na depresje „po_powrotna”. Caly czas tkwie w marazmie pierwszego stadium po rozstaniu…

I pytam sie dlaczego? Przeciez nie placze z tesknoty. Powinnam odetchnac pelna piersia, bo w koncu pozbylam sie balastu, kuli u nogi…. Zamiast zyc pelnia zycia, cieszyc sie, doceniac to co mam, inwestowac w siebie, skupic swoja uwage na dzieciach…….wyciagnac aparat i biegac po lesie…..ja, kur*a, dalej mam jakis problem……WTF?

Dzieki Bogu treningi mi jakos wychodza….hehe I tym pozytywnym akcentem postaram sie jechac do konca tego postu….hehe

Staram sie mimo wszystko znajdowac w sobie motywacje by walczyc….nie z tluszczem na tylku a ze swoja psycha, ktora zajechana wysilkiem fizycznym sprawuje sie o niebo lepiej 😉 W momentach krytycznych stawia mnie na nogi nauka jednego z buddystow Thich Nhat Hanha ” Kiedy znajdujac sie w samolocie, maski z tlenem spadna w dol, musisz zalozyc ja sobie pierwszy by moc pomoc innym. Na nic z twojej pomocy jezeli nie bedziesz mogl oddychac! Jesli chcesz byc wsparciem dla ludzi w okol ciebie, musisz byc w najlepszej formie inaczej pociagniesz wszystkich z soba w dol.”  Dlatego, musze, juz nie dla siebie a dla swoich dzieci…..trzymac garde. Moze, wydac sie dla niektorych smieszne, ze az tak powaznie podchodze do treningow….coz na kazdego dziala cos innego….dla mnie jest to terapia….

Od kilku tygodni chodze do klubu fitness, gdzie odbywaja sie zajecia z boksu oraz crossfit. Jestem zachwycona. Poznalam bardzo fajnych ludzi, ktorzy tak samo jak ja lubia „rozwalic system” a nie pokazac sie w nowych makowych ciuszkach 😉 Zajebista atmosfera, przekaz trenera oraz doping innych w momentach zalamki dodaja skrzydel. Intensywnosc tych treningow jest wysoka wiec zrezygnowalam z dodatkowych treningow z P90X. Czasami dorzucam sobie Spinning.

A co u Was?  🙂

 

12033471_1050172345006865_136345557_n

12033670_1050172591673507_651699942_n

 

12029085_1050172485006851_1432077936_n

 

12030715_1050172301673536_1651882577_n

 

12030873_1050172405006859_1670983197_n

 

 

 

 

 

 

 

takie tam……

W dziwnych czasach zyjemy…….

Konsumpcjonizm zawladnal calkowicie naszym zyciem……wdziera sie drzwiami i oknami…dostepnosc produktow, pozywienia jest nieograniczona….jeszcze nigdy w historii ludzkosci nie cierpielismy na tak wielkie przejedzenie….jestesmy otyli….choc prawda jest taka, ze glodzimy sie na smierc. Jakosc pozywienia jaka spozywa wiekszosc ludzi jest tak niska, ze nie pokrywa niezbednych wartosci odzywczych by organizm mogl normalnie, zdrowo funkcjonowac. Z drugiej strony jeszcze nigdy nie bylo takiej dostepnosci do „zdrowej zywnosci” ……mozemy zaobserwowac Wielkie BUM na zdrowa, ekologiczna zywnosc……restauracje veganskie otwieraja sie jak rosnace grzyby po deszczu……( co cieszy mnie MEGA! )

Na swoim przykladzie moge ostrzec Was by podchodzic do tego z ogromnym dystansem……moda na zdrowe odzywianie, moze stac sie flustracja…..co chwile pojawiaja sie jakies nowe diety cud, badz rozne odmiany veganizmu, od wysoko tluszczowej i niskoweglowodanowej po wysokoweglowodanowa i niskotluszczowa badz raw. Poki ogarnie sie jedna z tych diet, zaraz jest Halo na cos innego…..i znowu pojawiaja sie pytania….no ale jak? no to co jest w koncu najlepsze? najzdrowsze? Wiecie co jest najlepsze? WIEDZA……i to nie ta, ktora nabywamy w 5min jezdzac paluchem po ekranie, tylko czytanie odpowiednich lektur, opartych na wnikliwych badaniach…..prosze, uwierzcie mi…..sama tak robilam, wtrybialam w zycie kazdy news, kazda nowa odmiane veganizmu chcialam znalezc zlotego Grala…..takie skakanie z kwiatka na kwiatek nie bylo dobrym pomyslem. Nasz organizm nie jest zabawka.

Po tych wszystkich doswiadczeniach uwazam, ze dieta veganska jest najlepsza optymalna dieta dla czlowieka……nie bede teraz w to wnikac…..pisalam juz wczesniej dlaczego tak uwazam…..jednak trzeba znalezc w tym dystans, opierac sie na zdobytej wiedzy z odpowiednich zrodel, oraz obserwowac swoj organizm. Obecnie jestem na etapie gdzie dieta wysokoweglowodanowa nisko tluszczowa odpowiada mi najlepiej. Kieruje sie zasada…..NIE JEDZ NICZEGO CZEGO NIE ROZPOZNALABY TWOJA PRABABKA. Grunt to unikac chemii, czyli wszystkiego z paczek. Wsio…tyle na ten temat.

Zachecam Was….do experymentu….sprobujcie na tydzien wyeliminowac wszystkie produkty odzwierzece…czyli miecho, ryby, nabial. Zastapcie to fasola, cieciezyca, soczewica, tofu, mlekami roslinnymi…….jest tyle substytutow……i prosze nie piszcie mi….EWEL ale to jest takie drogie…..yyyyy….trzeba dobrze poszukac! A jezeli nie bedziesz tracic kasy na miecho to starczy ci na slodkie ziemniaki 🙂 Dla chcacego nic trudnego. Zobaczcie roznice…..tak naprawde tydzien to malo…by zobaczyc naprawde zajebiste efekty, trzeba by bylo zmienic nawyki na conajmniej 30dni…ale to juz level hard dla bardziej zainteresowanych 🙂

Jest tyle przeswietnych przepisow w necie….daleko nie szukac…Jadlonomia…Bozzzzzz kocham ja! Zajrzyjcie do niej na blog….kupcie jej ksiazke, jest pelna wspanialych, prostych przepisow. Co do Jadlonomii, jade do niej na warsztaty do Wawy…..nie moge sie doczekac 🙂 Bardzo chce ja poznac….mam nadzieje, ze bede mogla dac jej buziaka za te wsztystkie pyszne pasztety…hehe

 

 

Tytuly ksiazek jakie polecam

„Nowoczesne zasady odzywiania”, „UkrytaPrawda”  T. Colin Campbell

„zdrowie bez recepty” dr.John Mcdougall

„dieta roslinna na co dzien” Julienna Hever

„the kind diet” Alicia Silverstone

Polecam Wam rowniez ten dokument…….Ej! Ale obejrzyjcie….!!!! hehe

376580_4554803872913_1977022884_n

 

Nie dajmy sie zwariowac

(…) Okreslenie cien zostalo spopularyzowane przez Carla Junga, ktory rozumial przez nie nieswiadoma, negatywna strone naszej osobowosci.

Cien to czesc nas samych, chociaz trudno nam to przyznac. Cien jest tym, czym nie chcemy byc. Kryje sie w nim bol, zlosc, pragnienie zemsty, zazdrosc – wszystkie nasze najgorsze emocje. To nasze alter ego, mroczny blizniak i wewnetrzny potwor (…).

Wiele cech, ktore uczymy sie tlumic, mozna z pozytkiem wykorzystac, jesli wiadomo, jak to uczynic. Dobra strona zlosci jest zwiazana z nia energia (…)

Cien mozna uwazac za blokade energii (…). aby to zmienic, trzeba przejac kontrole nad cieniem. Trzeba go rozpoznac, a nastepnie nauczyc sie go akceptowac. Potem nalezy polubic te czesc siebie. W ten sposob mozna przeksztalcic cien i zaprzac jego energie do pozytywnych zadan (…).

„Twoja ciemna strona” Vivianne i Christoopher Crowley

Chyba kazdy z nas choc raz znalazl sie w najciemniejszych zakatkach nas samych……Sa niestety i tacy, ktorzy zabawili w mroku na dluzej i nie potrafia zrobic kroku ku jasnosci. Wiem, ze dla niektorych moge brzmiec wrecz patetycznie, rozumiem, ale swiadczy to o tym, ze na Wasze szczescie nie macie pojecia o czy mowie 🙂

Odkad udalo mi sie pokonac depresje dzieki codziennym treningom, zaczelam interesowac sie ludzkim umyslem, by moc samej radzic sobie ze swoja psycha. I tak bez pomocy psychologow czy psychiatry, kazdego dnia staram sie walczyc ze swoimi Demonami, ktore sa czescia mnie. Bo nie da sie ich wyeliminowac, sa czescia nas…. dopiero kiedy nauczymy sie je akceptowac, kiedy przestaniemy sie ich bac bedziemy w stanie je ujarzmic. Nauczylam sie podchodzic do nich z dystansem, ktory dziala jak trampolina, odbijam sie od Lekow, ktore kiedys ciagnely w dol…….w CIEN. Oczywiscie sa momenty, kiedy nie mam na tyle sily by sie odbic i wpadam w otchlan ciemnosci. Wtedy….nie liczy sie nic…..tylko moj zasrany egoizm…moje prywatne nieszczescie…uzalanie sie nad soba….nie widze swoich dzieci, nie widze jak ranie wszystkich w kolo. Ale….przez ta nabyta wiedze jest mi teraz latwiej sie ogarnac, proces rekowalescencji ( hehe ) trwa o wiele krocej. Wtedy przychodzi ten dzien kiedy mowie ” Ewel……dosc! Kurwa!”

Bo sztuka jest zapomniec o swoim ego.

Ostatnio przeczytalam bardzo madre slowa.

(…) Pycha przeszkadza ludziom w zaakceptowaniu bardzo prostego faktu: rozwiazania naszych problemow znajduja sie w nas samych. Wolnosc nie jest uzalezniona od zadnych czynnikow zewnetrznych. Mozna czuc sie wolnym, dzialajac pod najwiekszym przymusem, i mozna czuc sie wiezniem, przezywajac chwile najwiekszego szczescia. Aby to osiagnac, nie nalezy sie przywiazywac do wizerunku siebie jako istoty spolecznej, lecz zapomniec o swoim ego, odciagnac swoj umysl od pogoni za samym soba. Osoba, ktorej udalo sie wyzwolic od wlasnego „ja” , pozbywa sie punktu widzenia kogos, kto sprowadza wszystko do wlasnej osoby. Nie czuje sie juz przywiazana do swojej egzystencji, zmuszona dzialac w okreslony sposob, przedstwiac swoj punkt widzenia, obstawac przy swoich przekonaniach.

(…) Powinnismy sie oderwac od swojego ego, uwolnic sie od wlasnego „ja”, co wcale nie oznacza utracenia osobowosci, lecz podchodzenie do wszystkiego, co nam sie przydarza, tak, jakby w glebi nas to nie dotyczylo. Mierzenie wszystkiego swoja miara  i przekonanie, ze to my mamy racje, a inni sie myla, jest czystym egoizmem! Nalezy sie wyzbyc „ja”, swiadomego lub ukrytego we wszystkich dzialaniach, aby odkryc inny wymiar swojej egzystencji.

(…)Gdy zapomnimy o swoim ego, zmieni sie nasza percepcja rzeczywistosci. Zrozumiemy wowczas, ze zycie nie ogranicza sie do sfery intelektu i ze prowadzenie prostego zycia jest duzo wazniejsze niz usilne i stale poszukiwanie szczescia i dobrego samopoczucia. Wielu buddystow emanuje spokojem wewnetrznym i jasnoscia umyslu: wioda proste zycie, unikajac zbytku i luksusu, nie uganiaja sie za dobrami doczesnymi i zachowuja we wszystkim umiar. Jak bardzo ich styl zycia odbiega od naszej koncepcji dazenia do dobrego samopoczucia.

(…) Uwolnij sie od checi posiadania coraz wiecej, bycia kims wiecej, by udowodnic sobie swoja wartosc. Nie potrzebujesz miec wiecej, by byc wolnym. Zuzywamy nasza energie na zdobywanie dobr materialnych, pieniedzy, uznania, trofeow, slawy. Nie ma powodow,zebys czul sie winny, zawstydzony, nieodpowiedzialny czy leniwy, jesli nie podejmujesz stale nowych wyzwan. Mozesz sprobowac zgromadzic w sobie inny rodzaj rodzaj energii, ktora zamiast wewnetrznego zgielku przyniesie ci uczucie spokoju. Spedzaj czas w towarzystwiebliskich, chodz na spacery, zamiast ciagle gnac do przodu. Wolnosc to mozliwosc dokonywania wyboru, zdecydowania, ze BYCjest wazniejsze niz MIEC.

To Wam walnelam temat…hehe

Wszystko to ma rowniez swoje odzwierciedlenie w walce o swoje cialo…..dopiero kiedy pozbedzie sie obsesyjnej pogoni za perfekcyjnym wygladem….kiedy zrozumie sie co treningi daja naprawde, jakie niosa za soba korzysci, jak zajebistej ucza pokory….wtedy i tylko wtedy bedziemy mogli cieszyc sie szczupla sylwetka do konca zycia.

image

image

 

 

 

 

 

Ta mroczna strona

Dobra…..Do Roboty!!

Czas Ogorkowy dobiega konca…..

Nie ma, ze kryzys, ze rozwod, ze samotnosc, niewiadoma o przyszlosc……Walic plany! Jest tu i teraz.

Wiekszosc z Was kojarzy mnie tylko z fitnessem, to moj filmik motywacyjny zachecil was do zagladania na moj blog.  Z gory wielkie dzieki dla tych, ktorzy sa ze mna od samego poczatku. Gdyby nie Wy, Ciul jeden wie czy w ogole chcialoby mi sie tu wracac 🙂

Dzis tylko czysto technicznie…..

Chcialabym uciszyc tych, ktorzy hejtuja o to, ze niby wielka ze mnie veganka a dziele sie przepisami miesno-rybnymi…..YO! Kiedy zaczynalam pisac ten blog veganaka nie bylam, to, ze jestem nia teraz nie swiadczy o tym, ze powinnam wstydzic sie tym, kim bylam wczesniej. Ten blog pokazuje moja przemiane, moja droge do (w moim mniemaniu) „lepszego” , zdrowszego zycia. Ci, ktorzy czytaja od poczatku wiedza, dlaczego przeszlam na veganizm…Wiec jezeli nie rozumiesz, albo poczytaj albo sie paluj!

Wiem, ze jest to moja przestrzen, ode mnie tylko zalezy co bedzie tu napisane, jednak licze sie z Waszym zdaniem……nie chcialabym sie powtarzac, chce zaczac pisac o rzeczach waznych a nie tylko o tym, ze jest mi ciezko 🙂

Jestem otwarta na Wasze propozycje. Czy ma byc tak jak dotychczas? Poprostu totalny rozpierdal? Wszystkiego po trochu….:) ?

MASAKRA! Jestem w najgorszej formie od 3 lat. Zapisalam sie na swietne treningi u siebie w miescie….chce w koncu wyjsc do ludzi…..poczuc nowa energie… musze wyjsc z getta….chociaz nie rezygnuje z domowych treningow calkowicie. Jestem w trakcie ukladania swojej nowej rutyny. Jak tylko uloze plan dzialania, napewno sie nim z Wami podziele. Wracam ostro…….potrzebuje tego.

To Co Robale? Dzialamy? Moze ktos sie przylaczy? Zaczynamy od 1 wrzesnia………Mysle nad powrotem do korzeni….bo nie ma nic lepszego od P90X 🙂

Dawajcie cynka…….

Sluze pomoca 🙂

 

Na wypadek dla tych, ktorzy jeszcze nie widzieli 🙂 BRING IT!!

 

 

 

Do Roboty